przebywał kanał niosąc pomoc tym, którzy znajdowali się po drugiej stronie. W tej walce tak upornej ubito pod nim pięć koni. W ostatniej chwili, gdy już sądził że uratował wszystkich, spostrzegł swego brata Filipa zaatakowanego przez nieprzyjaciół, po raz zatem jedenasty przebył kanał i po krótkiej utarczce zdołał go uratować.
Książę w nagrodę tak wielkich zasług i pragnąc uczcić męztwo Lalaing’a pozwolił mu zasiąść przy stole, przy którym wraz z synem spożywał obiad. Hrabia Charolais, dyszący żądzą zmierzenia się orężem, zapytał Lalaing’a kto mu też najwierniej towarzyszył podczas całej tej wyprawy.
— Na honor, mości książę, odpowiedział Lalaing, z błazna waszej książęcej mości Andrzeja de la Plume, miałem przez czas kampanji nieodstępnego towarzysza, który się nawet na chwilę odemnie nie oddalił.
Korzyści wszakże odniesione dotąd przez Flamandczyków były bardzo nieznaczne, chociaż niepodobna wątpić o odniesieniu przez księcia stanowczego wkrótce nad nimi zwycięztwa.
Strona:PL Dumas - Karol Śmiały.djvu/92
Ta strona została przepisana.