Strona:PL Dumas - Karol Śmiały.djvu/97

Ta strona została przepisana.

Ale mieszkańcy odrzekli:
— Najdrożsi przyjaciele, wiedzcie o tem, że nie chcemy i niewpuścimy ani jednego obcego przybysza do miasta, wszakże wyszlemy wam tutaj co potrzeba i chleba i piwa. Jedzcie, pijcie i bądźcie tak dobrzy odejdźcie sobie.
Gandawczycy jedli, pili a następnie jak przyszli tak odeszli.
Po ich powrocie, owe 12.000 ambasadorów zbrojnych, opowiedziało swoim rodakom, co właściwie się wydarzyło. Postanowiono zatem zwrócić się do księcia i żądać postawienia z jego strony szczegółowych warunków.
Wszakże książę na to żądanie dał odpowiedź, iż nie myśli wchodzić w żadne układy z rebelantami, że przedewszystkiem Gandawczycy powinni zdać się na łaskę lub niełaskę, w przeciwnym bowiem razie będą do tego zmuszeni siłą.
Gandawczycy postanowili walczyć do ostatka, bez niczyjej pomocy, opierając się jedynie na swych niezaprzeczonych prawach.
Roland tedy dzwonił jeszcze płaczliwiej niż przedtem, i nowi bojownicy nadciągali, wyrastając jakby z pod ziemi.