Strona:PL Dumas - Karol Szalony.djvu/111

Ta strona została przepisana.

pewniając, że nigdy nie czuł się zdrowszym, jak w tej właśnie porze.
Po dwu dniach oczekiwania w Chârtres, król doczekał się odwlekanego przybycia księcia de Berri i hrabiego de la Marche. Zapytał on ich, azali nie mają jakich wiadomości o księciu Burgundyi. Odpowiedzieli mu, że książę nadciągał poza nimi. Wreszcie, czwartego dnia, zawiadomiono króla, że już chorągwie Burgundyi wkroczyły do miasta.
Król pozostał siedm dni w Chârtres, poczem wyruszył drogą do Mens. Przez całą drogę, co chwila łączyły się z nim orszaki ludzi zbrojnych, przybywających z Artois, Vermandois i z Pikardyi i ze wszystkich stron Francyi, nawet z najodleglejszych, a wszyscy ci ludzie byli mocno oburzeni na księcia Bretanii. Król podsycał ich nienawiść swoją własną i surowym gniewem na zuchwałego Bretończyka. Okazało się, iż król Karol przeceniał swoje siły.
Ciągłe rozdrażnienie, jakie mu sprawiały kłopoty i utarczki z uporem stryjów, tak rozstroiło jego organizm, że przybył do Mens rozgorączkowany, nie mogąc dosiedzieć na koniu. Musiał mimo woli zatrzymać się, jakkolwiek mówił, że spoczynek był mu straszniejszym i okrutniejszym, niż umęczenie; ale doktorowie, stryjowie i nawet sam książę Orleanu, byli tego zdania, iż w tem miejscu zatrzymać się należało ze dwa, lub trzy tygodnie.
Chciano skorzystać z tego wypoczynku i skłoniono króla, aby wysłał jeszcze jedno poselstwo do księcia Bretanii.
Posłowie udali się też natychmiast do Nantes, gdzie książę przebywał.
Przedstawili mu żądanie króla, aby wydał Piotra de Craon, ale, jak za pierwszym razem, książę, bogato obdarzywszy poselstwo całe, odpowiedział, że niepodob-