Strona:PL Dumas - Karol Szalony.djvu/127

Ta strona została przepisana.

was, matko wielebna. Czyżbym się pomylić miała, sądząc, że podobna prośba będzie wam przyjemną?...
— O! wielka jest dobroć Waszej Królewskiej Mości!... Wasza Królewska Mość zna sama wiele sióstr mego zgromadzenia, niechże Miłościwa pani wskazać mi raczy, której z nich uzna za stosowne powierzyć czuwanie nad drogiem dla całej Francyi zdrowiem Najjaśniejszego Monarchy, o które naród cały błaga Najwyższego Pana na niebie.
— Wybór pozostawiam zupełnie waszej troskliwości, matko wielebna. Wybierzcie, którą zechcecie, siostrę do spełnienia tej misyi. Gołąbki, które Pan pod waszemi umieścił skrzydłami, wszystkie są piękne i czyste; weźcie jedną na los szczęścia; Bóg ręką waszą pokieruje, błogosławieństwo narodu spłynie na wybraną, a łaski królowej otoczą ją i jej rodzinę.
Pobudzona ambicya rozmarszczyła na chwilę pod kapturem czoło starej ksieni.
— Jestem gotowa spełnić rozkazy Waszej Królewskiej Mości — rzekła — wybór już uczyniłam, wskażcie rai tylko, Miłościwa pani, co dalej czynić wypada.
— Jak można najprędzej odwieźć tę wybraną do zamku de Creil. Dane będą rozkazy, aby komnaty królewskie były dla niej otwarte. Reszta jest w ręku Boga.
Ksieni skłoniła się głęboko i zwróciła ku drzwiom.
Królowa zaś kazała się ubrać i sprowadzić lektykę, poczem wyszła dla odwiedzenia przy ulicy Barbette pałacyku, który dopiero nabyła i w którym miała zamiar założyć swą rezydencyę.
Tymczasem król, jak to mówiła królowa, otoczony był dwunastoma służalcami, ubranymi w czarne maski i czarne kostyumy. Wszystko, co robił, robił tylko przymusowo i ze strachu. Pod wpływem czarnej melancholii, dni jego dzieliły się na chwile szału gwałtowne-