Strona:PL Dumas - Karol Szalony.djvu/13

Ta strona została przepisana.

ku niemu. Każdy, ustępując swego miejsca pochodowi królewskiemu, czynił to chętnie i bez oporu; w naszych czasach nie obeszłoby się bez krzyków, żandarmów i zło rzeczeń. Ponieważ poziom pola niższym był od poziomu gościńca, każdy starał się dobiedz jak najprędzej do jakiegokolwiek wzniesienia, z którego widok na drogę był dogodniejszym. W jednej chwili wierzchołki drzew i dachy stojących w blizkości domów zostały zajęte przez ciekawych widzów. Ci, którym brakło odwagi do tak niebezpiecznych gimnastycznych wysiłków, ustawili się szeregiem na skraju drogi, tworząc jakby płot żywy. Kobiety spinały się na palce, dzieci wdrapywały się na ramiona swoich ojców i każdy szukał dla siebie miejsca, mniej lub więcej wygodnego; jedni starali się ponad głowy swych poprzedników spojrzeć na drogę, inni szukali jakiejkolwiek szczeliny w tym żywym murze, aby chociaż rzucić można było okiem na owe dziwy, snujące się gościńcem.
Zaledwie się zamieszanie uspokoiło, spowodowane przejściem królowej Joanny i księżnej Orleanu, udających się naprzód do pałacu, gdzie król oczekiwał ich przybycia, gdy spostrzeżono tak niecierpliwie oczekiwaną lektykę królowej, na krańcu głównej ulicy Saint Dénis. Jakeśmy to już wyżej powiedzieli, była w zebranym tu narodzie wielka ciekawość oglądania tej młodej księżniczki, liczącej zaledwie lat dziewiętnaście wieku, na której spoczywała połowa nadziei całej monarchii.
Mimo to wszystko, przyznać trzeba, że pierwsze wrażenie, jakie lud odniósł, spojrzawszy na swoją panią, nie usprawiedliwiało ostatecznie wysokiej opinii, która ją poprzedziła w stolicy; była to bowiem piękność, do której przyzwyczaić się wpierw trzeba było. Główną tego przyczynę stanowił silny kontrast jasnych, ze złotym odcieniem włosów i brwi czarnych, jak heban. Dwa charakte-