Strona:PL Dumas - Karol Szalony.djvu/150

Ta strona została przepisana.

Pawła. Postanowiono urządzić bal maskowy. Król starał się skłonić Odettę, aby w tej za, bawię udział wzięła, ona jednak odmówiła stanowczo, tłómacząc się niebezpieczeństwem swego stanu i słabością zdrowia.
Gdy nadszedł dzień wesela, każdy przygotowania poczynił w cichości i tajemnicy, aby tem większe przebraniem swojem, lub strojem zrobić wrażenie. Bal rozpoczął się kadrylem zwykłych masek, ale około godziny jedenastej rozległy się krzyki: „Rozstąpcie się! miejsca! miejsca!...“ i ukazały się dwa walety: pikowy i kierowy z halabardami w rękach — ubrane, jak na obrazkach Jacquemina, i stanęły przy drzwiach. Za nimi przez te drzwi wszedł cały pochód, przedstawiający żywą talię kart do grania. Król Dawid wszedł pierwszy, za nim Aleksander, później Cezar, wreszcie Karol Wielki. Każdy z nich prowadził pod rękę damę tegoż samego koloru, a treny sukien królewskich nieśli niewolnicy. Pierwszy z tych niewolników wyobrażać miał grę w kręgle, drugi bilard, trzeci szachy, a czwarty kości.
Poza nimi, jako dworzanie, szły cztery asy, przybrane za kapitanów gwardyi i dowodzący każdy dziewięcioma kartami.
Pochód zakończyli walet treflowy i karowy, którzy zamknęli za sobą drzwi, dając przez to do zrozumienia, że już nikt więcej nie wejdzie. Zaraz też orkiestra balowa dała hasło do tańców i natychmiast w pięknych zwrotach asy, króle, damy i walety, łącząc się z sobą, poczęli tworzyć tercye, kwarty i inne sekwense i czternastki ku wielkiej uciesze towarzystwa. Nakoniec, gdy wszystkie czarne karty zebrały się po jednej stronie, a wszystkie czerwone po drugiej, balet ten zakończony został kontredansem ogólnym, w którym wszystkie karty się pomieszały, bez różnicy godności, płci i koloru.