Strona:PL Dumas - Karol Szalony.djvu/170

Ta strona została przepisana.

z ośmiu tysięcy ludzi, z której, jak powiedzieliśmy, Bajazet uczynił swą straż przednią, zaatakowała ich z przodu. Gdy zobaczyli wojsko to całe, błyszczące od złota, chrześcijanie pomyśleli, że cesarz sam znajduje się w ich szeregach. Znowu tedy sformowali szyk bojowy, i rzucili się na kawaleryę z takąż samą gwałtownością, jak poprzednio na piechotę. Wojsko to nie stawiło silniejszego, niż pierwsze, oporu i mimo powagi liczebnej, ulegając waleczności francuskich rycerzy, rozbiegło się na wszystkie strony, jak wielkie stado owiec, wpośród które wpadnie zgraja wilków.
Francuzi, goniąc za nimi, wpadli na istotny front bojowego szyku Bajazeta i tutaj dopiero znaleźli opór prawdziwy, gdyż tam właśnie znajdował się sam cesarz.
Jednakże rycerze francuscy, pod ochroną doskonałych swych zbroi, wdarli się w te gęste masy, jak żelazny klin w pień dębowy, ale, jak klin, zostali też niezadługo ściśnięci i przygnieceni skrzydłami wojsk tureckich. Wtedy każdy widział dobrze i zrozumiał, jaki błąd popełniono, że nie czekano na króla Węgier i jego sześćdziesięciotysięczną armię, gdyż garstka rycerzy francuskich tworzyła punkcik zaledwie maleńki w tej masie niewiernych, która tylko zewrzeć się potrzebowała, aby ten punkcik zatopić.
Pomimo bohaterskich wysiłków, bitwa też przegraną została, a wszyscy niemal znaczniejsi rycerze francuscy wyginęli. Dostało się przy tem i Węgrom, których ucieczka nie uratowała, bo Turcy, na lepszych koniach pędząc za nimi, dognali ich i straszną rzeź im sprawili.
Bitwa trwała trzy godziny. Trzeba było trzech godzin stu ośmdziesięciu tysiącom azyatów do zmożenia siedmiuset rycerzy!... Gdy bitwa się skończyła, Bajazet przebiegł na koniu obóz chrześcijański i wybrał dla sie-