Strona:PL Dumas - Karol Szalony.djvu/180

Ta strona została przepisana.

Tymczasem ludzie, którzy się ośmielili monitować księcia Orleanu, skorzystali z chwilowego powrotu rozumu u króla, aby mu przedstawić cały stan rzeczy. Przedstawiono mu, iż złoto państwowej i prywatnej szkatuły topi się i przelewa w rękach księcia i królowej, niby w wielkim piecu hutniczym; powiedziano mu o wszystkich skargach ludzi, o nędzy, która się aż do królewskiego pałacu wciskać zaczęła.
Począł tedy król zbierać wiadomości i dowiedział się rzeczy strasznych. Zawołał do siebie ochmistrzynię dzieci swoich, a ona mu wyznała, iż młodzi książęta pozbawieni byli najpotrzebniejszych przedmiotów i że często nie wiedziała, czem dzieci królewskie nakarmić i przyodziać. Przywołać kazał do siebie syna swego, księcia Akwitanii, a dziecię przybiegło na wpół nagie i wygłodzone. Wtedy nieszczęśliwy król westchnął boleśnie i począł szukać pieniędzy, aby je dać ochmistrzyni, lecz nie znalazłszy nic w kieszeniach i szufladach, oddał jej do sprzedania kielich złoty, z którego zwykł był pijać.
Z odbłyskiem rozumu na chwilę wróciła energia, biednemu szaleńcowi. Nakazał, aby się zebrała Rada państwa w celu obmyślenia najlepszych środków zaradzenia chorobie państwa; potem, nie mówiąc nic nikomu, kazał napisać do księcia Burgundyi, zapraszając go na owe narady.
Nazajutrz też książę wyruszył z Arras z ośmiuset ludźmi i szedł na Paryż.
Przybywszy do Lugdunu, odebrał listy, które mu donosiły, że książę Orleanu i królowa, dowiedziawszy się o jego marszu ku Paryżowi, opuścili to miasto i schronili się do Melun, a dalej do Chârtres, zostawiając rozkaz księciu Ludwikowi Bawarskiemu, aby im tam dowiózł księcia Akwitanii, Delfina Francyi.