Strona:PL Dumas - Karol Szalony.djvu/183

Ta strona została przepisana.

zywam“, a Burgundczycy kupili się około chorągwi księcia Jana, noszącej hebel i napis: „przyjmuję wyzwanie“.
Oba wojska stały wszędzie prawie naprzeciw siebie i chociaż pomiędzy książętami nie było żadnego wypowiedzenia wojny, wszelki jednak rozsądny człek czuł, dobrze, że prosta kłótnia osobista pomiędzy dwoma żołnierzami wystarczy do wywołania starcia pomiędzy dwoma armiajmi i wojny domowej w całej Francyi.
Stan ten trwał już czas jakiś, gdy książę Orleanu postanowił przerwać go stanowczym krokiem. Skutkiem tego postanowienia wydany był rozkaz Orleańczykom, aby się posunęli na Paryż.
Książę Burgundyi był właśnie w swoim pałacu d’Artois, gdy mu dano znać o zbliżaniu się nieprzyjaciela. Książę Jan, przywdziawszy szybko zbroję, wskoczył na konia również uzbrojonego i stanął z swymi ludźmi, gotowy do walki odpornej.
Widząc księcia, rycerzy jego i zbrojnych ludzi, przebiegających ulice Paryża, mieszkańcy stolicy mocno się zaniepokoili. Książę Orleanu nadużyciami swemi taką sobie wyrobił złą sławę, iż chodziły pogłoski, jakoby celem jego wyprawy na Paryż miał być rabunek tego miasta. To też w jednej chwili całe mieszczaństwo podniosło się i stanęło u bram Paryża; studenci i ucząca się młodzież zbrojno wyszła z uniwersytetu. Zburzono wiele domów na przedmieściach, aby z ich gruzów powznosić barykady na gościńcu, jednem słowem: wszystkie przedsięwzięto środki, aby dopomódz księciu Burgundyi do zwalczenia księcia Orleanu.
Zanim wszelako przyszło do spodziewanego starcia, z porady rozumniejszych członków Rządu królewskiego rozpoczęto z ks. Ludwikiem układy, które trwały cały tydzień i wreszcie do pewnego porozumienia się bez roz-