lewu krwi doprowadziły. Książęta zgodzili się, iż każdy wojska swe rozpuści i zda pretensye swoje na sąd Rady królewskiej. Przysięgi z jednej i z drugiej strony złożone zostały na Ewangelię, a rozpuszczenie wojsk miało być dowodem wykonania umowy.
Jak tylko Paryż został uwolniony od zbrojnych obu stronnictw, królowa postanowiła odbyć wjazd do miasta, Ten dowód zaufania, jaki dawała Izabella, przybywając znowu pomiędzy mieszkańców Paryża w tak burzliwej chwili, z wielką był przyjęty radością. Tłumy narodu wesoło i radośnie wyległy naprzeciw niej. Królowa siedziała w pierwszym, jaki na świecie zbudowany był, powozie, na resorach wiszącym, który jej w darze ofiarował książę Orleanu. Damy jechały za nią w karocach; dwaj książęta, niby pogodzeni, jechali na koniach, obok siebie, trzymając się za ręce i niosąc każdy tarczę swego przeciwnika.
Odprowadziwszy Izabellę do pałacu królewskiego, obaj udali się do kościoła katedralnego Notre-Dame, gdzie komunikowali się jedną hostyą, na pół przełamaną, ucałowali się u stóp ołtarza, a dla większego dowodu wzajemnego zaufania i zgody, książę Burgundyi prosił na tę noc o gościnność księcia Orleanu. Ludwik nie tylko gościnność, ale połowę własnego łoża mu ofiarował. Jan Burgundzki ofiarę tę przyjął. Naród, uwiedziony pozorami, odprowadził ich, krzycząc „Noel!“ do nowego pałacu księcia Orleanu, który znajdował się poza zamkiem Św. Pawła.
Ci dwaj ludzie, którzy przed tygodniem, w stal okuci, pod nienawistnemi chorągwiami szli przeciw sobie, weszli teraz wsparci jeden na ramieniu drugiego do pałacu, jakby dwaj najserdeczniejsi przyjaciele, po długiem niewidzeniu się spotykający.
Strona:PL Dumas - Karol Szalony.djvu/184
Ta strona została przepisana.