Są to zbytki. Najjaśniejszy panie, na które szemrzą wszyscy pragnący dobra kraju.
— Marszałku — rzekł król, tonem człowieka, czującego dobrze, iż niewłaściwą wybrał porę do udzielenia pewnej wiadomości, a który nie może jednak opóźniać się z jej wypowiedzeniem — marszałku, wczoraj obiecałem mianować intendentem zamku Vincennes kawalera de Bourdon. Nominacyę jego dasz mi do podpisu.
— Uczyniłeś to, Najjaśniejszy panie?
Oczy marszałka ogniem zapalały. Król wyszeptał prawie niedosłyszalnie: tak, jak dziecię, czujące, że źle zrobiło, i obawiające się nagany.
Właśnie w tej chwili dojeżdżali do wzgórza Croix-Faubin; stąd droga była już prosta, i widok daleki. Drogą tą zbliżał się ku jadącym młody człowiek, ubrany z całą elegancyą według wymagań ostatniej mody. Miał on na głowie kapelusik niebieski, a jak wiadomo, kolor ten był ulubionym kolorem królowej. Wstążki spadające wiatr skłaniał na lewe ramię, a utworzoną z nich szarfą młody człowiek bawił się, trzymając jej końce w prawej ręce. U boku wisiała szpada stalowa, tak lekka, że służyć mogła raczej za ozdobę, niż za broń. Na sobie miał krótki i otwarty kaftan z czerwonego aksamitu, a pod nim piękną jego figurę obejmował obciśle niby żupan z aksamitu niebieskiego, przewiązany w pasie złotym sznurem. Spodnie wązkie z materyi krwawego koloru, trzewiki czarne aksamitne, tak spiczaste i zakrzywione. że z trudnością wchodziły w strzemiona, dopełniały stroju, który każdy z najbogatszych i najwięcej za modą się uganiających panów za wzór mógł brać. Dodajcie do tego blond włosy w pukle zwinięte, postawę swobodną i wesołą, ręce małe, jak u kobiety, a będziecie mieli dokładny portret kawalera de Bourdon, ulu-
Strona:PL Dumas - Karol Szalony.djvu/218
Ta strona została przepisana.