Strona:PL Dumas - Karol Szalony.djvu/22

Ta strona została przepisana.

miast wody fontanna wyrzucała strumienie hypokrasu[1], zaprawionego korzeniami i wonnościami arabskiemi. Do koła kolumn stały młode i piękne dziewice, trzymające w ręku srebrne dzbany i złote czasze i częstujące królową oraz panów i panie jej orszaku. Królowa wzięła jedną z podanych czasz, umoczyła w niej usta dla formy i chciała natychmiast zwrócić ją jednej z usłużnych Heb, ale książę de Touraine pochwycił czaszę szybko z rąk dziewicy i z umysłu przytknął ją do ust w tem samem miejscu, które usta królowej dotknęły, a potem duszkiem wychylił napój do dna. Rumieńce, które na chwilę ustąpiły z policzków Izabelli, ukazały się nagle znowu, gdyż postępek księcia był zbyt wymownym, a chociaż czasu nie zajął wiele, zwrócił ogólną uwagę tak dalece, że rozmawiano o nim różnie wieczorem u dworu i że ludzie najsprzeczniejszych opinii zgadzali się na to jedno, iż książę okazał wielką zuchwałość, pozwalając sobie na taką swobodę wobec małżonki swego pana i władcy i że królowa dała dowód wielkiej pobłażliwości, nie karząc go inaczej, jak tylko... wstydliwym rumieńcem.
Zresztą nowy widok odwrócił wkrótce uwagę od tej sceny i na chwilę podał ją w niepamięć. Orszak przybył przed klasztor Trynitarzy. Przed bramą klasztoru wznosiło się rusztowanie w rodzaju teatrum, na którem przedstawiony został pochód wojenny króla Sallah-Edina.

Chrześcijanie byli ustawieni z jednej, Saraceni zaś z drugiej strony, a w obu szeregach rozpoznawano z łatwością osoby, które w tym sławnym turnieju udział wzięły. Aktorowie przybrani byli w stroje trzynastego wieku i nosili tarcze herbowe i godła osób, których rolę odgrywali. W głębi siedział król Francyi, Filip August, a około niego stało dwunastu parów jego państwa. W chwili, gdy

  1. Mieszanina z wina, cukru i cynamonu.