i ich rozproszenie. Część uciekających zbiegła przez okna klasztoru, które były na równym poziomie z teatrem i które umyślnie w tym celu pozostawiono otworem. Nie zmniejszyło to jednak liczby jeńców, których król Ryszard przyprowadził przed królową. Izabella prosiła o wolność dla nich, a za ich okup zdjęła z ramienia bransoletę złotą i dała ją w nagrodę zwycięzcy.
— O! zawołał książę de Touraine, opierając się o lektykę — gdybym był wiedział, że taka nagroda spotka aktora, nikt inny, oprócz mnie nie grałby roli Ryszarda.
Królowa rzuciła przelotne spojrzenie na drugą bransoletę, która zdobiła jeszcze jej ramię, potem — wstrzymując ten pierwszy ruch, zdradzający jej myśli — rzekła:
— Jesteś książę szalonym i działasz bez zastanowienia, podobne zabawy dobre są dla skoczków lub tancerzy, lecz nie przystoją królewskiemu bratu.
Książę de Touraine już miał odpowiedzieć, gdy Izabella dała znak do ruszenia w dalszą drogę i, odwróciwszy się ku księciu de Bourbon, zaczęła z nim rozmowę, nie zwracając więcej uwagi na swego szwagra aż do chwili, gdy przybyli przed drugą bramę Saint Dénis, nazywaną bramą malarzy, która zniszczona została za czasów Franciszka I. Tu znowu ustawiony był przepyszny zamek, a nad nim rozpostarte niebo gwiaździste, na którem w całej potędze swej ukazywał się Bóg Ojciec, Syn i Duch Święty. Dokoła tej Trójcy chór dzieci zawodził pieśni: Gloria i Veni Creator. W chwilę, gdy królowa przechodziła, wrota raju się otwarły i ukazało się w nich dwóch aniołów, w aureoli, przybranych w różowe i niebieskie suknie bogato haftowane. Trzymali oni w rękach bardzo kosztowną koronę ze złota i drogich kamieni. którą włożyli na głowę królowej, a odśpiewawszy