Strona:PL Dumas - Karol Szalony.djvu/261

Ta strona została przepisana.

gratką dla marszałkowskich ludzi, tak, że gdy Perrinet potoczył się im do nóg, rzucili się nań obadwaj, a gdy przyszedł do przytomności, był już rozebrany do pasa, z rękoma związanemi i skrzyżowanemi nad głową i zawieszony na gałęzi drzewa w ten sposób, że zaledwie palcami dotykał ziemi; potem żołnierze odpasali miecze, poskładali ostrza na trawie i pochwami giętkiemi i elastycznemi zaczęli wymierzać razy z niewzruszonym spokojem i równością.


Trzeci żołnierz zbliżył się i liczył razy.

Trzeci żołnierz zbliżył się i liczył razy.
Pierwsze uderzenia odbijały się z dźwiękiem od tego białego i jędrnego ciała i zdawało się, że nie robiły na bitym żadnego wrażenia, chociaż przy świetle księżyca