— Więc czegóż żądasz? mów! — zawołała królowa.
— Jesteś pani regentką Francyi.
— Tak.
— Rozkazałaś pani zrobić pieczęć królewską, za pomocą której przelać możesz władzę swą na tego, któremu dasz w ręce pergamin pieczęcią tą opatrzony?
— Cóż dalej?
— Oto potrzebuję tego pergaminu i tej pieczęci; pergamin ów uczyni mnie władcą życia pewnego człowieka, z którem to życiem będę mógł zrobić, co mi się podoba, z którego nie potrzebowałbym zdawać rachunku przed nikim i które będę miał prawo wydrzeć nawet katowi.
Królowa zbladła.
— Ale życie to, którego żądasz, nie jest życiem Delfina Karola, lub króla samego?
— Nie.
— Podajcie mi zatem pergamin i pieczęć moją królewską! — zawołała żywo Izabella.
Leclerc wziął ze stołu jedno i drugie i podał królowej, która, własnoręcznie napisała, co następuje:
„My, Izabella Bawarska, z Bożej laski regentka Francyi, z powodu innych zajęć króla dzierżąc w rękach naszych władzę zarządu i administracyę królestwa, nadajemy Perrinetowi Leclerc nasze prawo władania życiem i śmiercią nad...
— Nazwisko? — zapytała Izabella.
— Nad hrabia. d’Armagnac, Wielkim Marszałkiem królestwa Francyi, gubernatorem miasta Paryża — odpowiedział Leclerc.
— Ach! — zawołała Izabella, upuszczając pióro — a życia tego żądasz dlatego, aby mi je odebrać, nieprawdaż?
Strona:PL Dumas - Karol Szalony.djvu/273
Ta strona została przepisana.