Strona:PL Dumas - Karol Szalony.djvu/274

Ta strona została przepisana.

— Tak jest.
— I powiesz mu w godzinie śmierci, że ja mu odbieram jego Paryż, jego stolicę, w zamian za życie mego kochanka, które on mnie odebrał? będzie to głowa za głowę, oko za oko; powiesz mu to? Czy powiesz? mów!...
— Bez warunków, królowo — rzekł Leclerc.
— Inaczej nie dam pieczęci — rzekła królowa, odsuwając pergamin.
— Powiem wszystko, co zechcesz, tylko kończ pani prędzej.
— Przysięgnij na twoją duszę!
— Na moją duszę przysięgam!...
Królowa wzięła znów do ręki pióro i pisała w dalszym ciągu:
„Przelewamy na Perrineta Leclerc, handlarza żelastwa. przy ulicy Petit-Pont, nasze prawo życia i śmierci nad hrabią d’Armagnac, Wielkim Marszałkiem królestwa Francyi, gubernatorem miasta Paryża, zrzekając się raz na zawsze wszelkiego prawa do życia i śmierci wspomnianego marszałka‘“.
Gdy skończyła, podpisała i przyłożyła pieczęć obok swego podpisu.
— Masz — powiedziała, oddając mu pergamin.
— Dziękuję — szepnął Leclerc, odbierając go z rąk królowej.
— Piekielny zamiar! — krzyknęła Karolina.
Młoda dziewica, niewinna i czysta, wydawała się aniołem zmuszonym do obecności przy układach pomiędzy dwoma szatanami.
— A teraz — dodał Leclerc — potrzebuję człowieka, z którym mógłbym umówić się i porozumieć; czy