Strona:PL Dumas - Karol Szalony.djvu/324

Ta strona została przepisana.

nego z imienia i z odwagi; książę przedstawił jednego z panów.
— Imię wasze? — zapytał król, oddając w jego ręce świętą chorągiew Francyi.
— Zowię się de Montmort — odpowiedział rycerz.
Król chwilę pomyślał, przypominając sobie, do jakiego wielkiego czynu i do jakiego szlachetnego pnia nazwę tę przywiązaćby się dało.
Po chwili namysłu nareszcie wypuścił z rąk chorągiew z głębokiem westchnieniem. Po raz to pierwszy człowiek tak mało sławnego imienia miał sobie powierzony skarb tak drogocenny.
Nie wracając sam do Paryża, król polecenia swe posiał ambasadorom. Jeden z nich, a mianowicie kardynał des Ursins, otrzymał oprócz tego portret pięknej Katarzyny, który miał pokazać królowi angielskiemu.
Wieczorem d. 29 października, 1418 r., dwór cały nocował w Pontoise, gdzie oczekiwać miano rezultatu układów w Pont de l’Arche. Do Pontoise też wezwani byli wszyscy rycerze, koniuszowie, aby przybyli zbrojno ze swoimi ludźmi.
Pan de Giac był jednym z pierwszych, którzy na to wezwanie stanęli. Ubóstwiał on swoją żonę, a jednak na krzyk rozpaczy, który w imieniu Francyi wydał jej król, wszystko opuścił. Opuścił piękną Katarzynę, opuścił uśmiechające się doń dziecię w kołysce, zamek w Creil, którego każda komnata zawierała w sobie rozkoszne wspomnienia, park, zamek ten otaczający, którego aleje zaścielać zaczęły zżółkłe liście, pierwszym wietrzykiem jesieni strącane, a których melancholijny szelest tak harmonijny stanowił akord z jego własnemi marzeniami, pełnemi miłości, nadziei i szczęścia.
Książę przyjął go nader przyjaźnie i wydał tegoż