żyły nawet w najkrytyczniejszych chwilach książę Burgundyi.
O opisanych powyżej wypadkach dowiedział się król Henryk w Londynie, a książę Filip w Gandawie. Obadwaj zrozumieli, że obecność ich w Paryżu była niezbędną, wskutek czego król angielski, chociaż się czuł cierpiącym, udał się w drogę, a książę Burgundzki uczynił toż samo, nie załatwiwszy nieporozumień z kuzynem swym, księciem Janem Brabanckim, i żoną jego, Jacqueliną de Hainau.
Dwaj sprzymierzeńcy doskonale zrozumieli swoje stanowisko. Czas był wielki, aby przybywali. Królewicz oblegał Chartres. Połączone armie księcia Filipa i króla Henryka pośpieszyły na odsiecz temu miastu. Wojska królewicza nie były tak liczne, aby mogły przyjąć bitwę, więc odstąpiły od oblężenia; królewicz cofnął się do Tours. Książę Burgundyi zamiast udać się za nim w pogoń, przebył most pod Saint-Remy-sur-Somme i obiegł Saint-Eiąuier, ale tu znowu jego armia była za słaba i stracił nadaremnie miesiąc czasu pod murami twierdzy.
Podczas tego oblężenia dowiedział się w obozie pod owem miastem, że J. M. pan de Harcourt, który przeszedł na stronę królewicza, połączywszy się z J. M. panem Pothonem de Xaintrailles, idzie przeciw niemu, mając nadzieję podejść go. Szli oni na czele załóg wojennych miast Compiégne, Crespy-en-Valois i innych twierdz, które już znowu zaprzysięgły wiarę królewiczowi. Na wieść o tem, książę Filip wyruszył potajemnie nocą, przeszedł rzekę Somme i dążył naprzeciw nim z zamiarem przyjęcia bitwy.
Dnia 31-go sierpnia, o godzinie 11 rano, obie armie się spotkały, a zatrzymawszy się w odległości trzykroć wziętego strzału z łuku, ustawiły się w szyku bojowym.
Strona:PL Dumas - Karol Szalony.djvu/380
Ta strona została przepisana.