Strona:PL Dumas - Karol Szalony.djvu/42

Ta strona została przepisana.

dokładny przy spokojnej twarzy, ściągały się teraz gwałtownie. Była ona ubrana bogato i z widocznem staraniem o podniesienie, swych wdzięków. Mimo to. jeszcze od czasu do czasu podchodziła do zwierciadła, siląc się na przybranie tego wyrazu słodyczy i łagodności, który stanowił główną jej cechę. Chciała bowiem podwójnie upokorzyć tę kobietę, co miała tyle zuchwałości, że zapragnęła być jej rywalką. Wysokie jej stanowisko i świetne wdzięki podwójnie upokorzyć miały zuchwałą.
Nakoniec dał się rzeczywiście słyszeć szmer i odgłosy w sąsiednim pokoju. Stanęła tedy, nasłuchując, podniosła rękę do czoła, drugą szukając podpory na poręczy rzeźbionego fotelu, albowiem czuła, że wzrok jej się zaćmiewa i że się pod nią uginają kolana. Wreszcie w rozwartych drzwiach ukazał się służący, zawiadamiając księżnę, że dziewica, którą Jej Ks. Mość widzieć chciała, oczekuje w sąsiednim pokoju rozkazów.
Księżna dała znak, że gotowa jest przyjąć przybyłą.
Odetta pozostawiła płaszcz w przedpokoju i ukazała się w tym skromnym i prostym stroju, w jakim ją już widzieliśmy na początku tego rozdziału, tylko po drodze w lektyce z włosów swych splotła długi warkocz, który opadał jej na piersi i dosięgał aż do kolan.
Wszedłszy, zatrzymała się przy drzwiach, które się za nią zamknęły...
Księżna stanęła na chwilę niema i nieruchoma, ujrzawszy to białe i czyste zjawisko. Zdziwiło ją, że znalazła tę dziewczynę, o której inne zupełnie wyrobiła sobie przekonanie, tak skromną i tak poważną. Nakoniec spostrzegła się, że jej wypadało pierwszej przemówić, gdyż ona to więcej, niż przywiedziona dzieweczka, czuła się zakłopotaną.
Zbliż się — rzekła głosem, którego naturalną słodycz tamowało wzruszenie.