— Mości panowie, wolą jest naszą, aby tą walką turniej dzisiejszy był zakończony.
Stosując się do woli monarchy, książę de Touraine, zamiast stawać do nowej walki, podjechał ku estradzie królewskiej, by odebrać bransoletę, która miała być nagrodą zwycięzcy. Gdy jednak stanął pod balkonem, Izabella zawołała uprzejmie:
— Pójdźcie tu do nas, Mości książę, gdyż dla nadania większej wartości naszemu darowi, chcemy go własną ręką zapiąć na waszem ramieniu.
Książę zeskoczył lekko z konia i w chwilę później na klęczkach przed królową odbierał od niej bransoletę, która mu była obiecana podczas wjazdu Izabelli; a gdy Walentyna ocierała czoło swego męża, aby się przekonać, czy rana nie była głęboką, gdy król zapraszał hrabiego Derby, przybyłego umyślnie aż z Anglii na turniej parryski, do swego stołu, ręka księcia spotkała rękę królowej i pierwszy grzeszny uścisk zamieniony został między nimi potajemnie.
Po ukończeniu wszystkich tych uroczystości i turniejów, król pomyślał o rządach i administracji swego królestwa Francyi. Wszystko na zewnątrz było w spokoju i Francya mogła pozostać na chwilę spokojną i bezpieczną pośród swoich sprzymierzeńców. Byli to: od wschodu książę Galeas Visconti, który przez małżeństwo Walentyny z Ludwikiem de Touraine zbliżył się do rodziny, „złotych kwiatów lilii“; od południa — król Aragonu, krewny króla Francyi przez swoją żonę Jolantę z Baru; od zachodu książę Bretanii, wasal niespokojny i nieposłuszny, jednakże nie przeciwnik wyraźny; nakoniec od północy