Strona:PL Dumas - Karol Szalony.djvu/9

Ta strona została przepisana.

Do godności historyka, tego „króla przeszłości“, przywiązane są przeróżne przywileje. Najwspanialszym z nich jest ten, że, przebiegając swoje państwo, potrzebuje dotknąć tylko piórem ruin i trupów, aby odbudować pałace i wskrzesić ludzi. Na głos jego, jak na głos Boga, rozproszone kości odnajdują się między sobą, żywe ciało je pokrywa, świetne stroje je ubierają i na tej olbrzymiej dolinie Jozafata, na którą trzy tysiące wieków prowadziło swoje dzieci, wybierać on może, według swego kaprysu, wołać po imieniu tych, którym życie przywrócić pragnie, a wezwani natychmiast podniosą głowami swemi własne grobowe kamienie, rozwiną swoje całuny i odpowiedzą, jak Łazarz Chrystusowi: „Oto jestem, panie, czego chcesz ode mnie?...“.
Prawda, że trzeba odwagi do zejścia w te głębie historyi — potrzeba woli silnej, głosu potężnego do badania mar przeszłości, ręki pewnej i nie drżącej do spisywania wvrazów, przez nie podyktowanych. Zmarli kryją czasem straszne tajemnice, które, grabarz wraz z nimi w grobie zamyka. Włosy Danta zbielały od opowiadania Ugolina, a oczy zachowały spojrzenie tak smutne i lica bladość tak śmiertelną, że gdy Wirgili znów go na powierzchnię ziemi wyprowadził kobiety Florencyi, ocdgadują, skąd powrócił dziwny ten podróżny, pokazywały