Strona:PL Dumas - Karol Szalony.djvu/94

Ta strona została przepisana.

dos; gdy potem powiedział Clissonowi o tej donacyi, którą miał prawo przecież uczynić, Clisson odpowiedział w ten sposób: „Dyabła zje Anglik, Mości książę, zanim będzie moim sąsiadem!“ Tego jeszcze wieczora zamek de Gare był zdobyty, a nazajutrz rano z ziemią zrównany! Nie przypominam sobie, któremu to księciu Wielki Marszałek wyrządził tę zniewagę, to jednak wiem napewno, że ją wyrządził jakiemuś księciu... Zdrowie wasze, Mości książę!
Piotr de Craon podniósł kubek, wypróżnił go jednym haustem i silnie postawił na stole.
— Na duszę mojego ojca! — wykrzyknął książę, blednąc — kuzynie, mówicie to, aby mi dokuczyć! Wiecie dobrze, że mnie się to wydarzyło, ale wiecie także, że w sześć miesięcy później winowajca był więźniem w tym samym zamku, w którym teraz się znajdujemy!
— Tak, był — ale wyszedł stąd zdrów i cały.
— To prawda, lecz zapłacił sto tysięcy liwrów i wydał mi miasto jedno i trzy zamki obronne.
— Tak, ale życie wyniósł swe przeklęte — wrzasnął de Craon — życie, którego nie śmiał mu odebrać potężny książę Bretanii z obawy przed gniewem swego pana! Sto tysięcy liwrów! Miasto! Trzy zamki!... Piękna mi zemsta nad człowiekiem, który posiada około dwóch milionów liwrów, dziesięć miast i dwadzieścia fortów. Nie, nie, kuzynie!... Mówmy otwarcie; mieliście go tu w waszej mocy bezbronnego, skutego w łańcuchy, w głębi jednego z lochów waszego grodu, nienawidziliście go śmiertelnie, a nie śmieliście wziąć mu życia za wasze krzywdy.
— Dałem rozkaz Bavalanowi, ale go Bavalan nie wykonał.
— I miał racyę, Mości książę, gdyż król byłby za-