Strona:PL Dumas - Kawaler de Chanlay.djvu/171

Ta strona została przepisana.

i wiesz, że wychował mnie brat, mający osobiste powody do nienawidzenia Regenta. Odziedziczyłem po nim tę nienawiść, i dlatego też, gdy przed trzema laty utworzyło się sprzysiężenie w Bretanii, przystąpiłem do niego. Teraz sprzysiężeni z Bretanii wybrali mnie, ażebym się porozumiał ze spiskowcami w Paryżu, żebym otrzymał rozkazy od barona de Valef, który powrócił z Hiszpanii, żebym je powtórzył księciu d’Olivarés, pełnomocnikowt Jego Królewskiej-Katolickiej Mości w Paryżu, i porozumiał się z nim co do jego przyzwolenia.
— A co ma w tem wszystkiem do roboty kapitan La Jonquiére? — zapytał Dubois, jakby powątpiewał o tożsamości Gastona.
— Ma mnie przedstawić księciu. Przyjechałem dwie godziny temu, widziałem się z panem de Valef, a teraz przedstawiłem się panu. Wiesz pan już o mnie wszystko.
Dubois słuchał z mimiką aktora, a gdy Gaston skończył, rzekł, podając mu dłoń:
— Wiem, kawalerze, i proszę, abyś odtąd rozporządzał mną, jak swoim sługą.
— Moje żądanie ograniczy się do jednego, kapitanie odparł Gaston — a mianowicie do prośby o przedstawienie mnie księciu, któremu jedynie mogę powiedzieć różne szczegóły i oddać papiery otrzymane od pana de Valef.
— Choćby jeszcze dziś! — powiedział Dubois po namyśle. — Za godzinę, jeśli pan zechcesz, za dziesięć minut, jeśli koniecznie potrzeba.