— Tak, a raczej opowie Jego Dostojności księciu d’Olivarés, którego rolę odegra Wasza Książęca Wysokość. Mój protegowany jest bardzo przezornym spiskowcem, i dużo trudu kosztowało mnie zbadanie tej sprawy za pomocą mojej policyi. Dano mu w Paryżu adres niejakiego kapitana La Jonquieére, który miał go przedstawić Jego Dostojności księciu d’Olivarés. Wasza Królewska Wysokość rozumie mnie, teraz?
— Ani trochę, wyznam szczerze.
— Ja odegrałem rolę kapitana La Jonąuiére; ale nie mogę być naraz kapitanem i księciem d’Olivarés.
— Więc zachowałeś tę rolę...
— Dla Was, Mości książę.
— Dziękuję! Żądasz, ażebym pod cudzem imieniem zdobywał tajemnice...
— Swoich wrogów — dokończył Dubois. — Sądzę też, że nie ubliży Waszej Królewskiej Wysokości przybranie nazwiska księcia d’Olivarés, po tych innych, któremi się posługiwałeś!
— Mój drogi, nie mam nic przeciwko przebraniu, jeżeli mogę zabawić się w ten sposób, ale jeżeli, jak zwykle, ustąpię ci i zrobię co zechcesz, cóż z tego wyniknie?
— To, że uwierzysz, Mości książę, iż nie jestem waryatem, i pozwolisz czuwać nad sobą, jeżeli sam nie chchsz się pilnować!
I Dubois, obawiając się, żeby Regent nie zmienił postanowienia, skłonił się i wyszedł.
Strona:PL Dumas - Kawaler de Chanlay.djvu/178
Ta strona została przepisana.