— Ale to jeszcze nie koniec. Zdaje się, że Wasza Dostojność miał jakąś niechęć do tego oficera?
— Ja? nie widziałem go nigdy. Mów wyraźniej.
— Dowiadywałem się: ten oficer był już od ośmiu lat kapitanem, gdy po objęciu władzy przez Waszą Królewską Wysokość został zdegradowany.
— Jeżeli tak, to musiał zasłużyć na tę karę.
— Był to jeden z najdzielniejszych oficerów.
— Musiał dopuścić się jakiejś podłości.
— To najuczciwszy człowiek w świecie.
— Więc należy wynagrodzić mu tę krzywdę.
— Właśnie w tym celu żądam podpisu.
— Dawaj, Dubois! I ty czasem miewasz dobre chwile.
Szatański uśmiech przebiegł po obliczu pana Dubois, który wydobywał w tej chwili drugi papier Regent zaniepokoił się.
— A to co, ten drugi papier? — zapytał.
— Wasza Królewska Wysokość — przemówił uroczyście Dubois. — Po wynagrodzeniu niesprawiedliwości, trzeba z kolei wymierzyć sprawiedliwość.
— Rozkaz uwięzienia Gastona de Chanlay i zamknięcia go w Bastylii! — zawołał Regent. — Ah! rozumiem teraz, dlaczego chciałeś mnie przynęcić dobrym uczynkiem! Zaczekaj nad tem trzeba się zastanowić...
Strona:PL Dumas - Kawaler de Chanlay.djvu/202
Ta strona została przepisana.