osoby, którą uwielbiam. Niepodobna mi porzucić na pastwę losu tej istoty niewinnej i kochającej. Na wypadek mojej śmierci lub uwięzienia cóż się z nią stanie? Chcę więc powierzyć twojej opiece mój skarb jedyny. Na tę istotę przeniesiesz wszystko, coś winien mnie, jako wspólnikowi, jako towarzyszowi sprzysiężenia.
— Dobrze, przyrzekam ci to! — odrzekł Regent głęboko wzruszony.
— To jeszcze nie wszystko. W razie nieszczęścia, nie mogąc jej oddać mojej osoby, chciałbym jej pozostawić moje nazwisko i majątek. Jest ona uboga i sierota. Przed wyjazdem z Nantes zrobiłem testament, w którym zapisuję jej wszystko, co posiadam. Ale mogę zostać uwięzionym lada chwila, jutro, nawet dziś, wychodząc stąd...
Regent drgnął.
— Przypuśćmy, że zostanę zamkniętym w Bastylii, czy sądzisz, Mości książę, że otrzymam pozwolenie zaślubienia jej przed egzekucyą?
— Pewien tego jestem.
— Czy zechcesz użyć swoich wpływów na to, by mi wyjednać tę łaskę? Przysięgnij mi, Mości książę, że to uczynisz, a będę cię błogosławił i na torturach nawet będę myślał o tobie z wdzięcznością!
— Przysięgam ci na mój honor! — zawowołał książę wzruszony. — Ta młoda osoba znajdzie we mnie przyjaciela i odziedziczy tę życzliwość, jaką powziąłem dla ciebie.
Strona:PL Dumas - Kawaler de Chanlay.djvu/225
Ta strona została przepisana.