Strona:PL Dumas - Kawaler de Chanlay.djvu/232

Ta strona została przepisana.

— To moja rzecz, nie Waszej Dostojności. Wszakże oddałeś mi całą sprawę.
— Oddałem ci kawalera, ale przyrzekłem mu, że zastąpię miejsce ojca tej, którą on kocha. Dałem słowo i dotrzymani go.
— Ja zastąpię Waszę Dostojność przerwał Dubois, starając się ukryć pomieszanie.
— Milcz! i nie ruszaj się stąd! — krzyknął Regent — Knujesz jakąś nową niegodziwość!
— Pozwól mi Wasza Dostojność rozmówić się z nią.
— Ja sam się z nią rozmówię. Ty milcz i zostań tu!
Dubois wściekał się, ale gdy Regent przemawiał takim tonem, nie można było stawiać oporu. Oparł się więc o kominek i czekał. Po chwili rozległ się szelest jedwabnej sukni i głos odźwiernego.
— Tędy Wasza Dostojność!
Drzwi otworzyły się i weszła młoda osoba, na której widok Regent cofnął się, jak piorunem rażony.
— Moja córka! — szepnął, usiłując pokryć wzruszenie.
Helena obejrzała się, a nie widząc Gastona, zwróciła się do Regenta i złożyła mu głęboki ukłon.
— Proszę o przebaczenie — przemówiła. Pomyliłam się widocznie. Szukałam tego, kto mnie tu przywiózł i miał przyjść po mnie; widząc, że się opóźnia jego powrót, ośmieliłam