— Nie! to nie są słowa, to fakta. Czy pan de Chanlay należy do spisku, czy nie?
— Należy, ale moja córka go kocha.
— I to ma być dostateczny powód do uwolnienia go!
— Może dla ciebie nie, ale dla mnie to wystarcza. Życzę sobie, ażeby de Chanlay został natychmiast wypuszczony z Bastylii.
— Niech go Wasza Dostojność każe wypuścić; nie przeszkadzam.
— Ale ty wiedziałeś, że pan de Livry i kawaler de Chanlay są jedną i tą samą osobą?
— Wiedziałem! I cóż z tego?
— Chciałeś mnie wprowadzić w błąd.
— Chciałem cię tylko wyleczyć z czułostkowości, w jaką popadasz, Mości książę! Regent Francyi, zajęty zabawą, przyjemnościami, hołdujący prócz tego najniebezpieczniejszej z namiętności: miłości ojcowskiej. Każde inne uczucie zaspokoi się i zgaśnie, to jedno jest nienasycone i wieczne. Pod wpływem tego uczucia będziesz Wasza Królewska Wysokość popełniał błędy, którym postaram się zapobiegać.
— I cóż mi szkodzi, że spadnie jedna głowa mniej! — zawołał Regent. — Chanlay nie zabije mnie, gdy się dowie, że to ja go ułaskawiłem.
— Tak, ale nie umrze też, choć posiedzi parę dni w Bastylii, a koniecznie potrzeba, żeby tam posiedział.
Strona:PL Dumas - Kawaler de Chanlay.djvu/243
Ta strona została przepisana.