Strona:PL Dumas - Kawaler de Chanlay.djvu/250

Ta strona została przepisana.

grażał jedynie zapał narodu, a od tego się nie umiera.
Tymczasem nadeszło wielu spiskowych, którzy tu mieli naznaczone miejsce spotkania; nadchodzili z różnych stron i w rozmaitych przebraniach, choć policya w Nantes nie była wcale groźną tak, że choćby nawet Dubois przysłał z Paryża swoich ajentów, zawsze jeszcze sprzysiężeni mieliby nad nimi przewagę z powodu znajomości warunków miejscowych, swojego stanowiska i majątku.
Na zebraniu tem zajmowano się dużo odpowiedzią na nowy edykt, wydany przez gubernatora Bretanii, pana de Montesquiou, i nad uzbrojeniami wszystkich mieszkańców Bretanii na wypadek gwałtów ze strony rządu. Był to ni mniej, ni więcej, tylko wstęp do wojny domowej, którą chciano rozpocząć pod poświęconym sztandarem. Bezbożność dworu Regenta i świętokradca Dubois — były to wystarczające powody do oburzenia prowincyi, szczerze zawsze religijnej, przeciw niegodnemu rządowi, przychodzącemu po rządach Ludwika XIV. Tem łatwiej było podburzyć niechętnych, że wojsko, które przysłano, nie umiało sobie zjednać mieszkańców, a oficerowie, z rozkazu wodza i przez dumę, unikali wszelkich stosunków, co ich musiało kosztować niemało, jako krewnych i naturalnych towarzyszów miejscowej szlachty.
Pontcalec przedstawił zgromadzonym cały plan działania, nie podejrzewając, że w tej samej chwili policya, przysłana z Paryża przez