— Panie gubenatorze — odrzekł Laval — nie chce mi się już pić.
— Naturalnie — zauważył gubrernator — Wypiłeś pan przed chwilą wino z piwnic Jego Królewskiej Wysokości.
— Jakto! Ten Chambertin pochodzi od Regenta?
— Wczoraj raczył mi go przysłać, wiedząc, że miewam nieraz zaszczyt przyjmowania was u siebie, panowie!
— W takim razie ten Chambertin jest trucizną! zawołał Brigaud, wylewając wino na posadzkę.
— O! o! — rozśmiał się Malerieux. — Ksiądz wylewa wino, nie chcąc go nawet skosztować! Nie wiedziałem, że jesteś takim fanatykiem!
— Przyznaję ci słuszność, książę, jeżeli wino przeciwne jest twoim zasadom, ale szkoda, żeś je wylał, bo istotnie to wino pochodzi z piwnic Regenta i nigdzie indziej nie spotkasz takiego. Czy masz go dużo, panie de Launay?
— Sześć butelek tylko.
— Widzisz księże, jakiego świętokradztwa się dopuściłeś. „Vinum in amphoram“ — mawiał mój nauczyciel.
— Mości książę — odrzekł ksiądz Brigaud — pozwól, że ci powiem jedną rzecz. Znasz lepiej hiszpański język, niż łacinę.
— A pan, kawalerze — zwrócił się Richelieu do Gastona — czy umiesz po hiszpańsku?
Strona:PL Dumas - Kawaler de Chanlay.djvu/273
Ta strona została przepisana.