— A teraz — dodał głos — obejrzyj słoik.
— Zgoda! — odrzekł Gaston i przeczytał:
„Dowiedziałam się, że zajmujesz pan pokój na pierwszem piętrze, którego okno jest pod mojem oknem. Pomiędzy więźniami wszyscy są obowiązani do wzajemne pomocy i usług; zjedz konfitury, a Wergiliusza prześlij kawalerowi Dumesnil, który ma okno tylko od podwórza.“
— Spodziewałem się tej przesyłki — powiedział głos. — Zostałem uprzedzony o niej podczas obiadu.
— Więc to pan jesteś kawaler Dumesnil? — zapytał Gaston.
— Do usług pańskich! Racz pan odczepić dzwonek i na jego miejsce umocować na sznurku Wergiliusza.
— Ale bez dzwonka nie zdołasz pan czytać — zauważył Gaston.
— O! nie troszcz się pan o to — odrzekł więzień. — Zrobię sobie inną lampkę.
Gaston, ufający sprytowi sąsiada, nie opierał się dłużej; odjął dzwonek, zasadził go w szyjkę pustej butelki i umocował do sznurka Wergiliusza wraz z listem, który wypadł był z książki. Sznurek powędrował wesoło do góry wraz z ciężarem.