Gaston ciekawy był, czy kawaler odpisał pannie de Launay, i otworzył Wergiliusza; nie było w książce żadnego listu, tylko niektóre wyrazy popodkreślane ołówkiem. Gaston przeczytał: „meos amores i carceris oblivia longa.“ Zrozumiał, że w ten sposób wybierając i podkreślając wyrazy, można było ułożyć pewną całość. Kawaler Dumesnil i panna de Launay wybrali jako odpowiednią do okoliczności, czwartą księgę Eneidy, opisującą miłość Didony i Eneasza.
— Zdaje się — pomyślał Gaston, otwierając okno i umocowując Wergiliusza — że odgrywam tu rolę skrzynki pocztowej.
Westchnął, myśląc, że nie ma sposobu przesłania listu Helenie, która nic nie wie zupełnie, co się z nim dzieje. Natchnęło go to jeszcze większem współczuciem dla panny de Launay i kawalera Dumesnila. Powróciwszy do komina, powiedział:
— Możesz pan być spokojnym; odpowiedź pańska już doszła.
— Tysiączne dzięki! — zawołał Dumesnil. — Jeszcze jedno słowo, a potem pozwolę ci już spać spokojnie. Czyś pan rozmawiał z sąsiadem z dołu?
— Rozmawiałem.
— Kto on jest?
— Margrabia de Pompadour.
— Domyślałem się tego. Cóż ci powiedział?
Strona:PL Dumas - Kawaler de Chanlay.djvu/283
Ta strona została przepisana.