obeznanego z obyczajami Bastylii, co sądzi o radzie zawartej w liście?
— Nie wiem, od kogo rada pochodzi odrzekł kawaler — ale posłuchaj jej pan; zaszkodzić chyba nie może; w najgorszym razie dadzą ci mniej jeść.
— Ale jeżeli przekonają się, że moja choroba jest udaniem? — zapytał Gaston.
— Tego się nie obawiaj — uspokoił Dumesnil — chirurg tutejszy jest nieuk i nie pozna się na niczem; może ci pozwoli przechadzać się po ogrodzie, a to będzie dla ciebie wielką przyjemnością.
Gaston zapytał o radę pannę de Launay. I ona była tego samego zdania, co kawaler Dumesnil. Dodała tylko:
— Jeżeli pana skażą na dyetę, chciej mnie zawiadomić, a przyślę ci kurcząt, konfitur i wina.
Gaston udał chorego i przestał jeść to, co mu podawano, żywiąc się darami panny de Launay. Drugiego dnia, pod wieczór, odwiedził go gubernator, dowiedziawszy się, że więzień nie je od czterdziestu ośmiu godzin. Zastał Gastona w łóżku.
— Dowiedziałem się, że pan jesteś cierpiący, i przyszedłem dowiedzieć się o pańskie zdrowie — powiedział.
— Jesteś pan bardzo dobry — odrzekł Gaston. — Czuję się istotnie bardzo niedobrze.
— Cóż panu jest? — zapytał gubernator
Strona:PL Dumas - Kawaler de Chanlay.djvu/287
Ta strona została przepisana.