pod pozorem choroby. Trzeba ci wiedzieć, że znaliśmy, nawet dość blizko, tego doktora z Bastylii, który się nazywa Herment. Nie spodziewała się ona jednak dowiedzieć się od niego dużo, bo to człowiek bojaźliwy. Wszedłszy do ogrodu, gdzie się przechadzała, i udzielając jej rad co do zdrowia, szepnął wśród tego: „Miejcie nadzieję!“ U kogo innego byłoby to nic, lecz w ustach pana Herment to rzecz wielkiej wagi. Otóż, jeżeli my mamy mieć nadzieję, i pan nie potrzebujesz się obawiać, bo nasze dwie sprawy są ściśle złączone.
— Jednakowoż La Jonquiére zdawał się być pewnym swego — odpowiedział Gaston, nie uspokojony bynajmniej.
W tej samej chwili Pompadour zaczął pukać.
— Przepraszam! — powiedział Gaston — margrabia puka; może ma coś nowego do powiedzenia.
Gaston pobiegł do otworu, który kilkoma uderzeniami noża rozszerzył.
— Zapytaj pan Dumesnila — zaczął margrabia — czy nie wie przez pannę de Launay, co się dzieje?
— Co się dzieje, z kim?
— Z nami. Posłyszałem kilka wyrazów z rozmowy majora z gubernatorem; pod mojemi drzwiami słyszałem wyraźnie: „skazany na. śmierć!“
Gaston zadrżał.
Strona:PL Dumas - Kawaler de Chanlay.djvu/299
Ta strona została przepisana.