Strona:PL Dumas - Kawaler de Chanlay.djvu/304

Ta strona została przepisana.

— O innych! — zawołał Gaston — jest więc ktoś więcej jeszcze uwięziony oprócz mnie i jego.
— Naturalnie: panowie de Pontcalec, de Talhouet, de Montlouis i du Couedic.
— Nie rozumiem! — powiedział Gaston, czując, że go ogarnia przerażenie.
— Jakto! nie rozumiesz, że ci panowie zostali uwięzieni i że w tej chwili w Nantes odbywa się sąd nad nimi?
— Uwięzieni? — zawołał Gaston. — To niepodobna!.
— Podaj mi tekę! — zwrócił się d Argenson do pisarza, który stał za nim.
Wydobył papiery i mówił dalej:
— To akt uwięzienia i protokół spisany z zeznań; czy pan powątpiewasz o wiarogodności tych dowodów?
— To wszystko jednak nie przekonywa mnie wcale, żeby uwięzieni mieli mnie zgubić.
— Powiedzieli wszystko, cośmy chcieli wiedzieć, a z ich zeznań okazała się dowodnie pańska wina.
— W takim razie, jeżeli om powiedzieli wszystko, nie potrzebujesz pan już moich zeznań.
— To pańska ostateczna odpowiedz.
— Ostateczna.
— Pisarzu! przeczytaj wyrok.
Pisarz rozłożył papier i czytał obojętnie, nosowym głosem:
„Zważywszy, że — jak się okazało ze śledztwa, rozpoczętego w dniu 19 lutego — pan