Strona:PL Dumas - Kawaler de Chanlay.djvu/312

Ta strona została przepisana.

moje nazwisko nie będzie nawet wymienione w tej nieszczęśliwej sprawie.
— O! ręczę za nich tak, jak za siebie, Mości książę!
— Powiedz mi pan teraz o co chciałeś mnie prosić?
— Wasza Dostojność widziała tę młodą osobę, którą przywiozłem do ciebie, Mości książę?
— Pannę Helenę de Chaverny? Widziałem.
— Otóż, chciałem powiedzieć, że kocham tę młodą osobę od roku... Marzyłem, że poświęcę jej całe życie... Ocknąłem się z tych marzeń zapóźno i zrozumiałem, że nie wolno mi mieć nadziei podobnego szczęścia. A jednak chcąc jej dać imię, stanowisko w świecie, majątek, miałem właśnie zaślubić ją w chwili, gdy zostałem uwięziony.
— Bez wiadomości jej rodziców, bez zezwolenia rodziny? — zapytał książę.
— Nie ma ona ani rodziców, ani rodziny, a prawdopodobnie byłaby została wydana na łup jakiemuś wielkiemu panu, w chwili, gdy postanowiła porzucić osobę, która miała się nią opiekować.
— Ale zkąd przyszedłeś pan do podobnego wniosku?
— Z tego, co mi sama opowiadała o jakimś tajemniczym ojcu, który się ukrywał, o klejnotach, jakie otrzymała. A potem, czy wiesz Mości książę, gdzie ją zastałem? W jednym z tych domów, będących gniazdami rozpusty