Strona:PL Dumas - Kawaler de Chanlay.djvu/330

Ta strona została przepisana.

— Uczciwy człowiek! Wasza Dostojność osobliwsze ma pojęcie o uczciwości.
— Zapewnie; zdaje mi się, że w żadnym razie nie takie, jak ty.
— I cóż więc zrobił ten uczciwy człowiek?
— Dotrzymał słowa danego panu d’Argenson.
— Temu się nie dziwię; to chłopiec wierny danemu słowu; tak samo dotrzymał przyrzeczenia danego panom de Pontcalec, Montlouis, Talhouet i innym.
— Tak, ale to było trudniejsze. Przyrzekł, że nie powie nikomu o tem, iż został skazany na śmierć, i nie powiedział też nikomu, nawet swojej kochance.
— Ani tobie, Mości książę?
— Ani mnie, dopóki mu nie powiedziałem, że wiem wszystko. Wtenczas zabronił mi prosić Regenta o ułaskawienie, bo nie żąda nic oprócz jednej łaski.
— Jakiej?
— Zaślubienia Heleny, której chce pozostawić majątek i nazwisko.
— Chce obdarzyć majątkiem i nazwiskiem córkę Waszej Królewskiej Wysokości. Bardzo grzeczny ten twój zięć, Mości książę!
— Czy zapomniałeś, że to wszystko jest dla niego tajemnicą?
— Kto to wie?
— Dubois! nie wiem, w czem cię wykąpano po przyjściu na świat, ale wiem, że brudzisz wszystko, czego się dotkniesz!