Strona:PL Dumas - Kawaler de Chanlay.djvu/332

Ta strona została przepisana.

— Nie, odbędzie się to niezupełnie tak. Ślub będzie w Bastylii, a ja w bocznej kaplicy, gdzie mnie nie zobaczą.
— Mości książę, proszę, pozwól mi towarzyszyć sobie. Chciałbym widzieć ten obrządek. Powiadają, że takie widoki są wzruszające.
— Nie chcę; przeszkadzałbyś mi. Twoja brzydka twarz zdradziłaby moje incognito.
— Piękna twarz twoja, Mości książę, jeszcze prędzej cię zdradzi — odrzekł Dubois z ukłonem. W Bastylii są portrety Henryka IV i Ludwika XIV.
— To mi pochlebia.
— Wasza Królewska Wysokość odchodzi?
— Tak, oczekuję pana de Launay.
— Gubernatora Bastylii?
— Tak. Czy będziesz dzisiejszej nocy w Monceaux?
— Być może.
— Przebrany?
— Mam przecież kostyum kapitana La Jonquiére.
— Takie kostyumy nosi się tylko na ulicy du Bac i w oberży Muid-d’Amour.
— Wasza Dostojność zapomina o Bastylii, gdzie to przebranie cieszyło się również powodzeniem, nie mówiąc o powodzeniach, jakie je czekają w przyszłości — dodał Dubois z szatańskim uśmiechem.
— Bywaj zdrów, księże! Dubois skłonił się nizko. Regent wyszedł.