Ta strona została przepisana.
cztylion odprzągł konia i przyprowadził do niego.
— A teraz — zapytał Dubois — dokąd pojedziesz?
— Do Bretanii, do moich wspólników.
— Szalony jesteś, mój drogi. Twoi wspólnicy skazani są na śmierć, tak samo jak my, a za dwa lub trzy dni odbędzie się egzekucya.
— Masz pan słuszność — odrzekł Gaston.
— Jedź do Flandryi — dodał kapitan — to dobry kraj. Za piętnaście lub ośmnaście godzin dojedziesz do granicy.
— Tak — powiedział Gaston ponuro. — Wiem już, gdzie mam jechać.
— Więc życzę ci szczęśliwej podróży! — zawołał Dubois, wsiadając do powozu.
— Szczęśliwej podróży! — powtórzył Gaston.
Uścisnęli sobie poraź ostatni ręce, potem każdy, pojechał w inną stronę.