Strona:PL Dumas - Kawaler de Chanlay.djvu/350

Ta strona została przepisana.

son mi to powiedział. Myślę o nich, oczekujących rusztowania, których ocalić może jedynie śmierć Regenta; o nich, którzy, gdybym uciekł z Francyi, mogliby powiedzieć, że kupiłem ocalenie za cenę ich zguby i że bramy Bastylii otworzyły się przedemną w nagrodę zdrady.
— Więc chcesz pan tej swojej drażliwości poświęcić wszystko — nawet Helenę?
— Mości książę! jeżeli oni są dotąd przy życiu, muszę ich ocalić.
— Ale jeżeli już nie żyją? — zagadnął Regent.
— W takim razie to co innego... — odrzekł Gaston. — W takim razie powinienem ich pomścić.
— Ależ u dyabła! — zawołał książę — zdaje mi się, że masz pan przesadzone pojęcie o bohaterstwie. Sądzę, że już uczyniłeś, co do ciebie należało. Wierzaj mi, jako człowiekowi, który ogólnie uchodzi za znawcę w sprawach honoru: jesteś rozgrzeszony w oczach całego świata, mój drogi Bretonie.
— Ale nie w swoich własnych, Mości książę.
— Więc trwasz przy swojem?
— Bardziej niż kiedykolwiek! Regent powinien umrzeć i — dodał głucho — Regent umrze!
— Ale może przedtem chciałbyś zobaczyć pannę de Chaverny? — zapytał książę, trochę zmienionym głosem.
— Tak jest, Mości książę. Przedtem je-