Strona:PL Dumas - Kawaler de Chanlay.djvu/367

Ta strona została przepisana.

pitanem, tak samo jak z udanym księciem d’Olivarés.
— Nie odezwał się Dubois, zwracając s!ę do Gastona — nie umrzesz pan; tylko musisz zrozumieć, że są zbrodnie, których Regent nie ma prawa przebaczyć.
— A jednak mnie przebaczył! — zawołał Gaston.
— Bo jesteś małżonkiem Heleny — odrzekł książę.
— Mylisz się, Mości książę, nie jestem nim i nigdy nie będę, a że takie poświęcenie pociąga za sobą śmierć, więc umrę!
— Aa! zauważył Dubois — nie umiera się z miłości. Dobre to było za dawnych czasów, ale nie dziś.
— Masz pan słuszność, ale od noża zawsze można umrzeć.
Mówiąc to, Gaston schylił się i podniósł nóż leżący na ziemi. Dubois nie poruszył się Regent postąpił jeden krok.
— Rzuć pan broń! — powiedział wyniośle.
Gaston oparł koniec noża na piersi.
— Rzuć, mówię ci! — powtórzył książę.
— Daruj życie moim przyjaciołom! — błagał Gaston.
Regent zwrócił się do pana Dubois, który uśmiechał się wciąż szyderczo.
— Dobrze — odpowiedział Regent — Żyć będą.