zniknął i śnieg, na którym widywała ślady stóp Gastona.
Nadeszła wiosna; wszystko zaczęło budzić się do życia — wszystko — z wyjątkiem Heleny. Zazieleniły się drzewa naokoło jeziora, szerokie liście nenufarów zakołysały się znowu na powierzchni wody; wyprostowały się trzciny i całe stada ptaszków obrały sobie w nich siedlisko. Nawet krata otwierała się, jak dawniej, dla przepuszczenia ogrodnika.
Helena przeżyła jeszcze lato; we wrześniu umarła...
Rankiem, w dzień jej śmierci, ksieni otrzymała list przywieziony z Paryża przez dworskiego kuryera. Zaniosła go umierającej. Były w nim tylko te słowa:
„Moja matko! Wyjednaj od Heleny przebaczenie dla Regenta!“
Helena przeczytawszy to, zbladła. Odpowiedziała po chwili:
— Dobrze, moja matko, przebaczam mu! Ale dlatego tylko, że wkrótce połączę się z tym, którego on zabił....
O czwartej popołudniu skonała.
Prosiła, by ją pochowano w tem samem miejscu, gdzie Gaston przywiązywał łódź, w której do niej przypływał.
Życzeniu jej uczyniono zadość.
Strona:PL Dumas - Kawaler de Chanlay.djvu/397
Ta strona została skorygowana.