Strona:PL Dumas - Kawaler de Chanlay.djvu/51

Ta strona została przepisana.

— Młodzieniec z wieku może szesnastoletni, ale tak osobliwy jakiś, że wyglądał na pannę, tylko, że mówił po łacinie.
— A! co też ty mówisz, moja biedna Myszko?
— Nareszcie, po godzinie rozprawy teologicznej, po dyssertacyach nader ciekawych o świętym Hieronimie i Augustynie, po światłych spostrzeżeniach, co do Janseniusa, ja dalipan, miłościwy panie, wyznaję — zdawało mi się, że usypiam.
— Tak dalece, że w tej chwili nawet wydaje ci się, że spisz?
— Istotnie, a rzecz to dla mnie tak zawikłana, iż sama nie mogąc dojść do rozwiązania wielce ciekawej dla mnie zagadki, a wiedząc, że daremniebym o to udawała się do Julki, zwracam się do was, miłościwy panie, jako do wielkiego wróżbity, według własnego waszego oświadczenia, i proszę o wyjaśnienie.
— Myszko — rzekł książę, nowy kieliszek nalewając sąsiadce — tylko ty spróbój tego wina na seryo; zdaje mi się, żeś ty obmówiła swoje podniebienie.
— Rzeczywiście, miłościwy panie — odezwała się Mysz po wychyleniu kieliszka — to wino przypomina inne, które piłam tylko...
— W Palais Royal?
— Istotnie.