Strona:PL Dumas - Kawaler de Chanlay.djvu/56

Ta strona została przepisana.

tylko, lub przerwane sztachetami drewnianemi z krzyżem u góry, slużącemi za bramę.
Dom sam niedostępnym był ze trzech stron, ale czwarta, stanowiąca przeciwległą od drogi fasadę, której dach tylko nieco ponad mury i drzewa wystawał, dotykała szerokiego stawu, oblewającego dolną część muru. Na dziesięć stóp nad powierzchnią szklistą i ruchomą wystawały okna refektarza.
Jedna tylko krata żelazna wychodziła na staw i jednocześnie przepuszczała ponik małego strumyka zasilającego wodozbiór, który z drugiej strony odpływał przez podobnąż kratę, mocną i nieotwieraną wcale. Wśliznąć się pod kratą, czy to w górze stawu, czy w dole, było zupełnem niepodobieństwem, ponieważ sztaby zachodziły głęboko w łożysko.
Letnią porą można tam było widzieć, przymocowaną do samej kraty, łódkę rybaczą, wśród irysów i dzwonków, osłaniających rdzę żelaza, nagromadzoną przez wilgoć. Była to łódź ogrodnika, który od czasu do czasu używał jej dla zarzucenia: czy to wędki, czy sieci, w częściach najrybniejszych stawu, co biednym dziewicom, zamkniętym i znudzonym, dawało widok rybołostwa.
Czasami też, ale zawsze w lecie, i to wśród nocy najciemniejszych krata rzeczna otwierała się tajemniczo; jakiś mężczyzna milczący, osłonięty płaszczem, wchodził w łódkę, która zdawała się sama odczepiać od kraty, ślizgała się cichutko, bez wstrząśnienia, jakby