Strona:PL Dumas - Kawaler de Chanlay.djvu/62

Ta strona została przepisana.

— Raczej wyjaśnienie — poprawił Montlouis.
— Indagacya czy wyjaśnienie — mniejsza z tem — mówił dalej Pontcalec — okoliczność jest zbyt ważną, by igrać znaczeniem lub słowem. Czy to więc indagacya, czy wyjaśnienie, potrzeba, aby pan de Chanlay odpowiadał na nasze zapytania.
— Ostro nakazujecie, panie margrabio — rzekł de Chanlay.
— Jeżeli nakazuję, to mam do tego prawo: jestżem waszym zwierzchnikiem, czy nie?
— Bez wątpienia, jesteście; ale to nie racya, żeby zapominać o względach wzajem należnych szlachcie.
— Panie de Chanlay, panie de Chanlay! wszystkie te trudności bardzo wyglądają na wybiegi; przysięgliście posłuszeństwo, słuchajcie.
— Przysiągłem, panie, być posłusznym — odparł kawaler — lecz nie jak lokaj.
— Przysięgliście słuchać jak niewolnik; słuchajcie więc, lub ponieście skutki nieposłuszeństwa.
— Panie margrabio!
— Słuchaj, mój drogi Gastonie — rzekł Moutlouis — mów, proszę cię; im prędzej, tem lepiej; jednem słowem możesz nam wybić wszelkie podejrzenia.
— Podejrzenia! — zawołał Gaston blady i drżący z gniewu — więc panowie macie mnie w podejrzeniu?