Ta strona została przepisana.
w oczach i smutkiem w umyśle, odchodzili: z uśmiechem na ustach i nadzieją w sercu.
Gaston równie pomyślnie jak przedtem przeszedł po zmarzłym stawie i dążył do drzewa, gdzie był przywiązany jego koń; ale zamiast swojego skaleczonego zastał konia Montlouisa, a dzięki tej uprzejmości przyjaciela, bez żadnego przypadku we trzy kwadranse powrócił do Nantes.