jęciu eskorty kawalera, czemu, oczywiście, zgoła nie sprzeciwiła się Helena.
Zatrzymano się, według zamiaru powziętego zgóry, w Ancennis. Z jednaką zawsze uprzejmością i taktem, Gaston podawał rękę obu kobietom przy wysiadaniu z powozu. Ogrodnik potwierdził to wszystko, co Gaston mówił o swem pokrewieństwie z panną de Livry, tak, iż siostra Teresa nie miała żadnego podejrzenia; przyzwoitym nawet i bardzo grzecznym wydał się jej ten szlachcic, ponieważ zawsze tylko z głębokimi ukłonami podjeżdżał i oddalał się od nich.
Bardzo też rada była nazajutrz, przy wchodzeniu do powozu, zastawszy go już na siodle w dziedzińcu zajazdu, razem z lokajem. Kawaler natychmiast zeskoczył z siodła i ze zwykłymi ukłonami podał rękę damom do powozu. Przy tem akcie uczuła Helena, że kochanek wsuwa jej w rękę bilecik; rzutem oka dała mu znać, że wieczorem będzie miał odpowiedź.
Droga gorsza była jeszcze, niż wczoraj, a ztąd i większa potrzeba pomocy. Gaston też ani na chwilę nie odstępował od powozu, bo co chwila to koło zapadało w koleinę i trzeba było dać pomoc pocztylionowi lub ogrodnikowi, to znowu, pod górę, damy wysiadać musiały z powozu; więc też biedna Augustyanka nie wiedziała, jak dziękować Gastonowi.
— Mój Boże! — mówiła co chwila do Heleny — coby z nami było, gdyby nam Pan
Strona:PL Dumas - Kawaler de Chanlay.djvu/91
Ta strona została przepisana.