Strona:PL Dumas - Kawaler de Maison Rouge.pdf/13

Ta strona została przepisana.

łącznie ironicznym akcentem ludu, a raczej pospólstwa paryskiego, skoro się gniewać poczyna.
— On mówi, powtórzył młodzieniec, że jeżeli szlifa nie nakazuje szacunku, dla oficera, to pałasz nakaże szacunku dla szlify.
To mówiąc nieznajomy obrońca młodej kobiety cofnął się krokiem wstecz, odrzucił fałdy swego płaszcza i przy świetle latarni błysnął szerokim i mocnym piechotnym pałaszem. Potem za nagłem poruszeniem, dowodzącem, że nawykł do zbrojnej walki, schwycił przywódcę ochotników za kołnierz jego kapoty i przytykając mu koniec pałasza do gardła, rzekł:
— Teraz pomówmy z sobą po przyjacielsku.
— Ależ obywatelu... odpowiedział przywódca, usiłując mu wyrwać się.
— Ach!... uprzedzam cię, że skoro się tylko ruszysz, skoro się ruszy który z twoich ludzi, natychmiast przeszyję cię mym pałaszem.
Tymczasem dwaj ludzie z oddziału ciągle pilnowali kobiety.
— Pytałeś mię, kto jestem, mówił dalej młodzieniec, chociaż nie miałeś do tego prawa, bo nie jesteś dowódcą regularnego patrolu. Mniejsza jednak oto, wiedz, że nazywam się Maurycy Lindey; dnia dziesiątego kwietnia dowodziłem baterją kanonierów. Jestem porucznikiem narodowej gwardji i sekretarzem sekcji Braci i Przyjaciół. Czy to dosyć?...
— Ach!... obywatelu poruczniku, odrzekł przywódca, ciągle zagrożony ostrzem, które mu coraz bardziej ciężyło, to wcale co innego!... Jeżeli jesteś w istocie tem, czem się mienisz być, to jest dobrym patrjotą...
— Aha, wiedziałem dobrze, że trochę z sobą pogadawszy, wnet się porozumiemy. No, na ciebie teraz kolej, odpowiadaj, dlaczego ta kobieta krzyczała i coście jej zrobili?...
— Prowadziliśmy ją do kordegardy.
— A to dlaczego?...
— Bo nie ma karty obywatelskiej, a ostatni dekret gminy rozkazuje aresztować każdego spotkanego po dziesiątej na ulicach Paryża bez karty obywatelskiej. Miałżebyś zapomnieć, że ojczyzna w niebezpieczeństwie, że czarny sztandar powiewa na ratuszu?...