Strona:PL Dumas - Kawaler de Maison Rouge.pdf/231

Ta strona została przepisana.

— A no! to dobrze.
— Zapewne, że dobrze... Dzień dobry obywatelu Fouquier.
Fouquier-Tinville, blady, spokojny i jak zwykle mrugający czarnemi oczami, z poza gęstych brwi, wszedł bocznymi drzwiami do sali, niosąc w ręku regestr, a pod pachą plikę papierów.
— Dzień dobry, Simonie... — rzekł, — cóż tam nowego?
— Bardzo wiele; najprzód mamy tu obywatela Teodora, który niósł głowę księżny Lamballe i może uczynić pewne odkrycie. Przedstawiam ci go... ot on.
Fouquier żywo i badawczo spojrzał na patrjotę, który zmieszał się pomimo całej śmiałości.
— Teodor... — podchwycił Fouquier, cóż to za Teodor?
— To ja... — odezwał się człowiek w opończy.
— Ty! to ty obnosiłeś głowę księżny Lamballe?... — spytał oskarżyciel z miną powątpiewającą.
— Tak jest, to ja, na ulicy świętego Antoniego.
— Ależ ja znam dobrze człowieka, który się tem chlubi... — odpowiedział Fouquier.
— A ja znam dziesięciu takich... — odważnie odparł obywatel Teodor, — ale ponieważ oni zawsze czegoś żądają, a ja nie żądam nic, więc chyba mam przed nimi pierwszeństwo.
Ta dowcipna odpowiedź rozśmieszyła Simona i wypogodziła czoło Fouquierowi.
— Masz słuszność, ale chociaż nic nie żądałeś, masz prawo żądać jednakże. Zostaw nas, proszę cię, obywatelu; Simon ma mi coś do powiedzenia.
Teodor oddalił się, bynajmniej nie obrażony szczerością obywatela oskarżyciela publicznego.
— Czekaj... — zawołał Simon, — nie odprawiaj go z niczem, wysłuchaj wiadomości, jaką może udzieli.
— E!... — zawołał Fouquier-Tinville lekceważąco, wiadomość?... powiedz denuncjacja!...
— Tak, na pewnych arystokratów... — rzekł Simon.
— O!... mów o co to chodzi?
— E! to bagatelka, chodzi o obywatela Maison-Rouge i kilku jego przyjaciół.