Strona:PL Dumas - Kawaler de Maison Rouge.pdf/309

Ta strona została przepisana.

kiem wszystkiego, co zaszło, aby tym sposobem Maurycy wiedzieć mógł o wszystkiem.
— Uwięzienie twoje, odezwał się nagle Simon, który teraz zostawszy urzędnikiem miejskim, wszedł z czterema sekcjonistami, uwięzienie twoje długo trwać nie będzie. Zamieszany jesteś w procesie kobiety, która pragnęła ułatwić ucieczkę austrjaczce. Dziś ją sądzą... ciebie sądzić będą jutro.
— Szewcze, poważnie rzekł Lorin, za prędko szyjesz swoje obuwie.
— Tak, ale je ładnie kraję, z obrzydliwym uśmiechem odparł Simon, zobaczysz... mój piękny grenadjerze!...
Lorin wzruszył ramionami.
— Cóż! jedziemy? rzekł, bo już czekam.
A gdy wszyscy obrócili się tyłem, idąc na schody, Lorin tak kopnął nogą urzędnika Simona, iż ten wyjąć stoczył się z wywoskowanych schodów.
Sekcjoniści nie mogli powstrzymać się od śmiechu, Lorin włożył ręce w kieszenie.
— Tu, przy sprawowaniu moich obowiązków!... wykrzyknął Simon, pobladłszy z gniewu.
— A my! odparł Lorin, czyż my tu wszyscy nie sprawujemy swoich obowiązków?
Wsiadł do dorożki i wraz z komisarzem pojechał do pałacu sprawiedliwości.